niedziela, 30 marca 2014

Krakus, Góralki i Dziki Dziki Pies wśród krokusów

Dla Pepe to był dzień pełen wrażeń ...podróż samochodem, wychodek pod mistyczną Babią Górą, demonstracja psich aspiracji (Pepe contra okoliczna sfora przed przydrożnym sklepem w Chochołowie)  ... i długi, dłuuuuuuuuuuugi spacer bez kagańca krokusową doliną. Liczne kąpiele i chłeptanie wody z Chochołowskiego Potoku, masaż w słońcu powyżej fioletowego dywanu ... a w drodze powrotnej obszczekiwanie koni i każdego zauważonego psa.

Być może czworonożny Józek pierwszy raz spojrzał na ośnieżone Tatry z tak bliska i wąchał krokusy ... całą drogę powrotną do domu przespał na tylnym siedzeniu Almacoche z psim uśmieszkiem na pysku. ( z góralską Boginią Heleną od Krwiożerczych Krokusów). Rudy Krakus z Wilkowic i Alma czuli się jakby zmartwychpowstali w pełnię kwitnienia krokusów. Fetyszyśc! Hej!

zdj. Rudy Krakuś i Ruda Helena Boska 

sobota, 29 marca 2014

Sobota - urodziny Kota

Spontaniczny spacer przed siebie, gdy wreszcie opadły gęste, poranne mgły okazał się bardzo wskazany zarówno dla Pepe, który radośnie taplał się w każdej połaci wody tj. niewielkiej błotnistej kałuży, korycie rzeki, rozlewisku przy zaporze, jak i dla Almy, która zdołała solidnie przewietrzyć umysł.

Pepe łapał patyki rzucane do wody, a nawet zanurkował, by wyłowić jeden z nich. Idąc lasem złapał też pierwszego w tym sezonie kleszcza, nie dane mu było jednak ucztować dłużej niż kilka minut ...Alma błyskawicznie usunęła go z psiej łapy.


W nagrodę w domu czekała miska nowej karmy, Pepe wcinał ją ze smakiem ... aż przysłowiowe uszy mu się trzęsły. 

Ps. W Dolinie Chochołowskiej pełnia kwitnienia krokusów ... Pepe jeszcze tego chyba nie widział w życiu ... Alma zamierza zabrać go tam jutro bladym świtem.

piątek, 28 marca 2014

Pantofle do łóżka

Pepe uwodzi od samego świtu. O 5.15 podał Almie pantofle pod łóżka, wystarczyło, że swym zaciekawionym i wyczekującym zachwytu i pieszczot wzrokiem spojrzał przy tym na nią, by z gracją wyskoczyła spod kołdry i w piżamie dała oprowadzić się mu po osiedlu.

Wieczorem Pepe kibicował Almie przy gotowaniu kolacji dla przyjaciół ... co chwilę podkradając małe kąski smakołyków ... tu szynkę dojrzewającą, tam ser pleśniowy, to znowuż krewetkę lub duszoną cebulę.

Alma nie wyobraża już sobie swojego życia bez czarnego Józka Wędrowca.

środa, 26 marca 2014

Wiosenne rewolucje

Biegunka nie ustępuje już 4 dzień z rzędu. Pomimo tego Pepe nieustannie wesół, popołudniami dumnie defiluje w Słońcu po okolicy. Almie jednak wydaje się, że znów lekko spadł z wagi, dlatego dziś łapała kupę gówniarza do pojemniczka i oddała ją ponownie do badania na pasożyty. Przy tym potwierdziło się jej podejrzenie - waga Pepe o niecały kilogram w dół 30,60 kg, Almy również 43,050 kg.

Pora na wiosenne rewolucje pokarmowe?... dieta na masę?

niedziela, 23 marca 2014

Niedziela będzie dla nas!

Alma uwielbia kontakt z przyrodą ... od powrotu do korporacji w tygodniu ciężko wygenerować jej tyle czasu w plenerze ile chciałaby spędzić na świeżym powietrzu 
z ukochanym Pepe. "Ale za to niedziela... ale za to niedziala... niedziela będzie dla nas!" 

5.45 pobudka, hasanie po pustym lotnisku ...kąpiel w zimnej, górskiej wodzie, taplanie się w żabim skrzeku (w wykonaniu Pepe) i wędrówka laskiem, by podejrzeć podopiecznych Wielkiej Matki. Do domu wpadli o 8.05 -  oboje głodni jak przysłowiowe wilki. 




http://www.youtube.com/watch?v=Fxkhe8GqYkc

Ps. Ta niedziela jest dla nas za sprawą nieszczęśliwych zdarzeń ... Papa Zielarz Auto-Znachor w piątek otrzymał od lekarza skierowanie do szpitala w trybie natychmiastowym. Nim zdążył zacząć nabierać rozpędu nękający ją demon - Przerośnięty Mutant Poczucia Odpowiedzialności za Ojca, Alma błyskawicznie rzuciła mu pod nogi kłodę dzieląc strach i konieczne działania na pół  ze swoją starszą siostrą. Zamiast nauczyć się pracować nad Relacjami podczas krakowskich zajęć ATE, Alma została na łonie rodziny, by wesprzeć przerażonego Papę. Ponadto Pepe miał zostać w ten weekend pod opieką Papy, "profilaktycznie" w piątek dostał biegunki. Może okazać się, że to jednak nadal włosogłówka szerzy spustoszenie.
 

poniedziałek, 17 marca 2014

Corpus corporacionis

Nastał czas próby dla Pepe i Almy ... dzień jej powrotu do pracy. Bogatsza w kilka prawd o sobie samej, uzbrojona w kilka nowych sposobów, by łatwiej i spokojniej funkcjonować w społeczności zawodowej z nieskrywaną niechęcią zostawiała Pepe na 8,5 godziny w domu. Pozostawiła mu włączone radio. Tuż po 16stej Pepe powitał ją skacząc radośnie na wysokość komody w przedpokoju. Błyskawicznie zmieniła buty, by mogli ruszyć przed siebie na długi spacer w słońcu, rozprostować kości, pooddychać świeżym powietrzem. Obojgu bardzo dobrze to zrobiło. Będzie dobrze, oboje przywykną do nowej rutyny dni powszednich.

 

czwartek, 13 marca 2014

Propozycja nie do odrzucenia

Wieczorem Mamma Almy złożyła jej propozycję nie do odrzucenia.

"Wstrzymaj się z kupnem tego mieszkania do mojego powrotu. Ja Ci doradzę w kwestii mieszkania i remontu."

Mamma rozpędzała się coraz bardziej:

"Albo ja sprzedam moje mieszkanie i kupimy mały domek."

To słysząc Alma wygłosiła prawdę o swej potrzebie wolności, o braku przestrzeni w jednym domu dla dwóch dorosłych kobiet. Mamma zareagowała na to gotowością do zamieszkania w piwnicy. 

Alma przez chwilę zastanawiała się czy to zapowiedź lęku separacyjnego Mammy, lęku przez samotnością czy też pożegnanie się przez nią z jednym ze swoich marzeń -  o małym domku. Zapewne wrócą jeszcze nie raz do tej rozmowy.

środa, 12 marca 2014

"A to feler!" - weschnął seler

"A to feler!" - westchnął seler, gdy okazało się, że Pepe nie lubi go na surowo.
Niech Pan tego nie bierze tak bardzo do siebie Panie Selerze Naciowy, po podgotowaniu Pepe Panem nie gardzi ;-)

Banan, suszona morwa biała i zarodki pszenne należą do jego przysmaków, nie zapominając oczywiście o surowej wołowince.

wtorek, 11 marca 2014

Poczucie odpowiedzialności

Podczas popołudniowego spaceru w Słońcu Alma odebrała telefon od kuzynki z zapytaniem czy wie, że wczoraj na lotnisku Pepe "potargał" ucho młodziutkiemu hodowlanemu charcikowi. Na co, oczy Almy z każdym słowem rozmowy robiły się coraz to większe ze zdziwienia.

Zdarzenie poprzedniego dnia wyglądało absolutnie nie groźnie. Pepe szedł na smyczy, przy nodze, a przede wszystkich w kagańcu nylonowym uchylonym na jeden Almi palec (a ta gigantycznej fizjonomii nie jest). Z przeciwnego kierunku zbliżały się oba charty wraz ze swoim Panem. Alma ściągnęła nieco mocniej kolczatkę i wydała głośno komendę " Nie wolno", by zapobiec oczekiwanemu rozbiegowi Pepe, co zresztą poskutkowało. Starszy charcik zatrzymał się w odległości 20 metrów, tak jak robi to zawsze, młodszy z 30 metrów zaczął pędzić prosto w stronę Pepe. Gdy dobiegał Alma i do niego rzuciła stanowczo "Nie wolno! Uciekaj!", ponieważ nie chciała, by drobniutki myśliwy samą tężyzną Pepe został poturbowany.  Niestety nie powstrzymało to brykającego szczeniaka, w pędzie zaskuczał, gdy Pepe szarpnął w jego kierunku głową, a ten udał się w kierunku swojego właściciela. Alma świecie przekonana, że małoletni łowczy został mocno uderzony poszła dalej. Później z daleka widziała jak Pan przykuca przy swym pupilu, przez jej głowę przebiegła myśl, by podejść i zapytać czy wszystko w porządku, lecz jego ulubieńcy nadal byli puszczeni luzem. Postanowiła, więc nie potrzebnie nie stresować zwierząt. Coś zresztą podszepnęło jej do ucha, że jeszcze o tym wydarzeniu usłyszy od owej kuzynki.

Pan żalił się bądź raczej złościł o to, że Pepe był bez kagańca i na reakcję Almy. Jego wątpliwości co do kagańca rozwiała znajoma właścicielka innego psa, która kilka minut wcześniej mijając się z Almą i Pepe widziała, że ten miał na pysku kaganiec.Wątpliwości Almy co do własnego poczucia winy oraz chichrającego się coraz głośniej w Mrocznej Dolinie Cieni nieadekwatnego w tej sytuacji poczucia odpowiedzialności, Alma rozwiała samodzielnie w trakcie tejże rozmowy telefonicznej.

Krzywda niewinnych zwierząt nieodpowiedzialnych właścicieli nie jest jednak obojętna Almie, podjęła dziś decyzję, że po zakończeniu własnej terapii z agresją Pepe zaczną pracować wraz ze zwierzęcym behawiorystą. Tymczasem dalej udali się poobserwować okolicę oraz jej mieszkańców, w której znajduje się mieszkanie, które oglądała tydzień temu Alma.

niedziela, 9 marca 2014

GOPR

GOPR - Górska Ochocza Paczka Rozbrojników na szlaku Chata na groniu -> Klimczok . Błękitne niebo, Słońce i resztki pokrywy na szczycie...to wszystko czego dziś potrzeba nam do szczęścia :)








sobota, 8 marca 2014

Kwaśnica

Pomimo, iż swym zmiennym nastrojem Pani Pogoda próbowała odwieść dziś Almę od zabrania Pepe na Błatnią, gdy tylko z wolna zaczął podnosić się mglisty woal Sobotniej Aury, Alma przekonała swą przyjaciółkę Boginie Helenę i wyruszyli przez las we trójkę.
Z każdym ich krokiem pod górkę Słońce zdawało się przyświecać coraz mocniej. Powyżej domku z cegły, kontaktowali się chwilę z Ziemią siedząc i wylegując się na polanie z widokiem w kierunku Brennej i Ustronia.
Miast ruszać szlakiem dalej na Równicę każde z nich odebrało w schronisku swą nagrodę: Bogini Hela - żurek, Alma- kwaśnicę, a Pepe dwa wędzone żeberka i kopę kiełbasy i boczku z obu talerzy.

wtorek, 4 marca 2014

Demony

Mocno zdziwiona stoickim spokojem właścicieli poturbowanego przez Pepe psiaczka Alma obawiała się, iż wkótce odezwą się do niej niektóre z jej demonów i powróci bezsenność nie do zniesienia. 

O dziwo Potwór o nazwie Poczucie Winy oraz Olbrzym o imieniu Odpowiedzialność zbudziły drobną Almę dopiero około 4 nad ranem. Wiedząc po co przyszli nie zaśpiewała sobie na głos w ciemności: 

"Czwarta nad ranem
Może sen przyjdzie
Może mnie odwiedzisz".


przeszła od razu do słów kolejnej zwrotki:

"Śpiewamy bluesa, bo czwarta nad ranem
Tak cicho, żeby nie zbudzić sąsiadów
Czajnik z gwizdkiem świruje na gazie
Myślałby kto, że rodem z Manhattanu

Czwarta nad ranem...

Herbata czarna myśli rozjaśnia..."


i przerwała, wracając szybko do lektury poradnika, a tym jak zrozumieć psa. Pomogło...zasnęła jeszcze na chwilę po piątej.

 Powrócił wewnętrzny spokój Duszy, pozytywnie przebiegło spotkanie z mrocznymi demonami, które przez lata kazały jej nieustannie troszczyć się o "To", co naprawdę nie potrzebuje troski. Z poczuciem empatii i gotowością, by pomóc pieseczkowi jeśli jednak tego potrzebuje zapukała do drzwi sąsiadów popołudniu. Filipek obszczekiwał ją z daleka, nie podszedł jednak, sąsiad zdawał się być nieco zdziwiony, tym jak bardzo Alma przejęła się sytuacją. Dusza zagnała więc oba demony w czeluści Mrocznej Doliny i zapewniła sąsiadów, że więcej nie będzie ich niepokoić.

Kolejnej nocy spała jak beztroskie dziecko. Pod jej łóżkiem warował Pepe.

http://www.youtube.com/watch?v=ywp9IWiLSQc

poniedziałek, 3 marca 2014

2 x Dozorca = Dramat

Filipek  - kilkuletni, malutki kundelek sąsiadów strzegący od zewnątrz dziś późnym jak na tę porę roku popołudniem dostępu do bramy wejściowej we wspólnej klatce schodowej niestety ucierpiał. Wewnętrzny opór Duszy do kagańca i kolczatki nakazał jej zrezygnować z tego pierwszego wychodząc z domu, zresztą Pepe zawsze wychodzi na smyczy. Zmysłem węchu (zdecydowanie bardziej sprawnym od ludzkiego zmysłu węchu u Duszy) Pepe musiał rozpoznać siedzącego bezpośrednio pod bramą pieska, Dusza za pomocą zmysłu wzroku upewniła się, że na wysokości jej oczu za bramą nie stoi żaden sąsiad (tym bardziej właściciel szczekającego sąsiada). W momencie, gdy chwyciła za klamkę i pchnęła przed siebie drzwi rozległ się przeraźliwy pisk.Na to ze śmietnika wyskoczył przerażony sąsiad. Dusza krzyczała i wbrew sobie samej okładała Pepe smyczą, tymczasem on coraz śmielej i zapalczywiej tarmosił głową piszczącego Filipka.

Do interwencji wkroczył chory Papa Duszy, zerwał się naprzód, ręczym susem przeskoczył tarasującego mu drogę sąsiada i zaczął ręką okładać pupę Pepe, by ten znajdujący się w amoku puścił ofiarę. Pomogła za trzecim uderzeniem Pepe wypuścił z pyska Filipka, ten natychmiast uciekł spowrotem pod bramę klatki. Sąsiad klął przerażony, proszony przez Duszę, by sprawdził jak bardzo poszkodowany jest jego pupil i czy nie potrzebuje pomocy weterynarza namacał krew.

Dusza w trosce o ofiarę Pepe po powrocie ze spaceru odwiedziła sąsiadów, by ponieść ewentualne konsekwencje rozboju Pepe Dozorcy i zabrać mniejszego Dozorcę do kliniki. Sąsiedzi zdaje się mniej przejęci zdarzeniem i krzywdą Filipa zdecydowali, że pozostawią go w domu na noc, w przypadku pogorszenia zabiorą psiaka do lecznicy jutro. W tej sytuacji Dusza przeprosiła i zapewniła, że poniesie wszelkie koszty leczenie ofiary i udała się do własnego mieszkania. Na kolejne spacery Pepe chadza niestety w kagańcu, by uchronić przed jego szczękami biegające luzem po osiedlu pieski.

Ps. Papa podejrzewa, że Pepe jest psem łańcuchowym, ogrodowym, niesocjalizowanym z innymi psami, tym bardziej, że na karku ma wyżłobioną kolczatką sierść i wytarte do gołej, zrogowaciałej skóry łokcie przednich łap.

niedziela, 2 marca 2014

Wchód Słońca

Wschody Słońca na lotnisku z każdym dniem stają się coraz bardziej czarodziejskie. Od lat czułam, że to iście mistyczne miejsce, ale odkąd towarzyszy mi Pepe i śmiga luzem wartość energetyczna tych wczesnoporannych przechadzek wzrasta wprost proporcjonalnie. Dziś Józek Włóczykij pod koniec spaceru wyrwał się spod kontroli i dobiegł naszą sąsiadkę Wilczycę oraz jej kumpla Huskiego. Idąc na smyczach Pepe i Wilczyca nie pałają do siebie sympatią, stąd pewne obawy we mnie jak to spotkanie się skończy. Pepe stanął jak wryty pomiędzy nimi, dał się obwąchiwać, sam obwąchiwał, zachęcany przez Aresa do zabawy zupełnie nie wiedział jak się do tego zabrać. Pozwoliliśmy im za sobą chodzić i spokojnie socjalizować. Celowo starałam się unikać głaskania napotkanej psicy i psa, by nagle nie objawił się motyw pilnowania i zawiści. Bardziej agresywnie zrobiła się pod koniec, gdy Pepe został zapięty na smycz i kierowaliśmy się w kierunku domu, a Husky podbiegł do niego pożegnać się. Zakończyło się demonstracją sił, ot co.Wygląda na to, że nie miał wcześniej kontaktu z psami i zabaw przyjdzie mu się nauczyć w wieku dojrzałym.


Natomiast obiady rodzinne odkąd wokół stołu jest Szira stają się coraz bardziej spontaniczne i energiczne ;)


Ps. Kika sprawdziła Pepe i Szirę z wzorcem rasy... oboje mają między paluchami błonki (jak kaczka i kaczor).