wtorek, 24 czerwca 2014

Dyskursy filozoficzne

Podczas sobótkowego popołudniowego spaceru Pepe i Alma natknęli się na agresywnego osobnika. Wyglądał na szwędacza...do miana kloszarda nie przystawał jego strój, choć kapelusik nosił na miarę kapelusza Włóczykija z Doliny Muminków. Trochę wzdrygamy się użyć wobec niego określenia pospolity wagabunda, choć samo wcale nie uważamy się za niezwykłych pod jakimkolwiek względem.
Z początku wydał nam się skołowany lub zrezygnowany i nawet zrobiło nam się go na swój sposób szkoda. Nagle przechodząc obok nas wyraźnie i agresywnie rzucił w naszym kierunku:
"Nawet się nie patrz! Bo od razu pogryzę"
Alma nie przyzwyczajona do takich zachowań zorientowała się natychmiast, że Pepe totalnie ignorował tego Jegomościa.
I mimo tego, że gdy przeszli dodał on jeszcze: "Psa, a nie..." I tu urwał. Za przykładem Pepe postanowiła nie odpalić rakiety Agresji, choć czuła pewien rodzaj dyskomfortu, jakby coś bardzo ciemnego i ciężkiego toczyło się za nimi drogą.

Podobny akt wrogości miał miejsce w niedzielę przez 7 rano na klatce schodowej. Podążając na poranny rozruch, na parterze minęli starszą Panią, której Alma powiedziawszy wpierw dzieńdobry przytrzymała drzwi wyjściowa. Kobieta o namalowanej twarzy w jasnej garsonce zamiast "Dziękuję" odezwała się w te słowy:
-"Pani tu się nowa wprowadziła?"
-" Tak" Alma uśmiechnęła się odpowiadając.
- " Z psem?" zapytała sąsiadka.
- "Zgadza się, z psem". Odpowiedziała uprzejmie Alma czując już głębokie niezadowolenie Damy z Parteru. Postanowiła nie kontynuować tematu, uśmiechnęła się na pożegnanie i ruszyli z Pepe przed siebie.
Z dwa metry dalej usłyszała za swoimi plecami "No po co ludzie w blokach psy trzymają, no powiedz mi Pani?"
Alma dosłownie oniemiała. Uznała, że jedyną odpowiedź, której może udzielić szczerze, zmierzająca na mszę do kościoła Pani zapewne słyszała już nie raz i zrozumieć nie potrafi. Nie zareagowała na tę prowokację, jednak całą drogę sama ze sobą toczyła rozprawę filozoficzną na temat miłości do zwierząt, drugiego człowieka, poszanowania godności i praw istot żywych.

Składając poszlaki dotyczące historii życia Pepe Vagabundo, w którego zachowaniu wiele wskazuje na to, że był psem przy domu, kojcowym, z bólem w piersi pomyślała o psach z domów z ogorodem wyworzonych do lasów w sezonie letnim, oddawanych do schronisk...itd.

Niektóre z tych psów znajdują ciepły dom i kochającego człowieka w bloku i są szcześliwe. Jednym z nich zdaje się, być Pepe Obieżyświat z 36 metrowej budy w bloku  ;-)

niedziela, 22 czerwca 2014

Wagabundzi Sabat Litha

W tym roku Alma o mały włos nie zapomniała o sobótkowej tradycji.
Wszystkie przyjaciółki czarownice niestety były zajęte ... jedne wyprawiały się z małymi czarowniczkami i Wujkiem Czarodziejem w podróż na Północ ...aż za morze, inne szkoliły młodych adeptów żeglarstwa jak bóstwom wodnym w drogę nie wchodzić i ich teryteria z szacunkiem traktować, a jeszcze inne w kierunku muraw Brazylii słały footballowe zaklęcia, dzięki którym to bardzo bliska Almiemu sercu Costa Rica wygrała z Włochami ;-). Zielonoksiężnik od Wilków Wójta wznosił toasty za zdrowie Młodej Pary chmielowym trunkiem podczas Beerofilii, Wszechmogący Mag zaklinął bałtyckie prądy i zaślubiny Słońca z Księżycem obserwować próbował obracając steki na grillu.
Alma wraz Mamma Mia po południu oddawały się zgłębianiu ofert sprzetu AGD ... odnalazły odpowiadającą potrzebom magicznej kuchnii Almy lodówkę, którą Mamma Mia kupiła córce w prezencie na nowy Dom, by ano ona ani Czarny Dziki Pies nie żyli sucharami jedynie (nawet najświeższymi).
Pod wieczór Alma wraz z Kuzynką, bez pomocy której Alma nie znalazłaby lokum, na przestrzeń osobistą i nie sfinalizowała z sukcesem sprawy, przy lampce lambrusco wizualizowały maszynę do szycia po Babci jako serce meblościanki i wydłużały nogi wyjątkowego stołu jadalnianego (wraz z krzesłami oraz kawałkiem rodzinnej historii Almie podarowała go Matka Chrzestna). Pepe Dusza Towarzystwa w tym czasie oddawał się swej największej przyjemności ... głaskaniu, czochraniu, tuleniu, i temu podobnym pieszczotom. By móc zmaterializować salonikowe metamorfozy, niebawem Alma winna poćwiczyć jeszcze kilka zaklęć służących wyzwoleniu wyobraźni... Wykonawca projektu znalazł się przy porannej sobótkowej kawie, zamòwienie na nóżki zostało złożone.
Wieczorem wspólnie z Wielkim Czarodziejem spod Dębowca- Bratnią Duszą Almy, przygotowali i zjedli przy świecach i winie pierwszą kolację przy tym stole. Carpaccio, sałatkę ze świeżych warzyw z oscypkiem i sezamem, bułeczki z bryndzą i pyszne guacamole. I pokarmy i napitek i atmosfera przy stole godna Sabat Litha.
Tuż przed północą wyruszyli w poszukiwanie kwiatu paproci, zakwitającego wyłącznie tej jednej nocy w roku, a przynoszącego temu, kto go odnajdzie szczęście i dobrobyt.
Miast niego Alma i Pepe znaleźli kwitnący nieopodal domu krzew jaśminu. Uwodził swym zapachem, wodzona za nos na pokuszenie Alma spytała krzewu o pozwolenie, by narwać kilka gałązek. W szumie liści na wietrze nie dosłyszała odpowiedzi, zawrócili z Pepe w stronę domu.
Przed powrotem, skradzione w chwili nieuwagi Almy i Czarodzieja ze stoliczka ciasteczka owsiane, które przez połowę wieczoru poddawane były hipnozie, przeczyściły Pepusiowi flaczki. Tak to już we Wszechświecie jest Ciasteczkowy Potworku Vagabundo:
Niecne występki przychodzi odpokutować we właściwym czasie, a zawłaszczonego dobra nie przyswoisz na długo.

Kwiatki kupili na porannym spacerze od sympatycznej, starszej Pani układającej bukieciki, truskawki od hojnego Pana. W poniedziałek Alma będzie próbowała zmienić pomarańczowe pongo, w brązową kanapę. W tym celu w komodzie swej rodzonej siostry Kiki, która jutro wraca na łonp rodziny, Alma wyszperała taker tapicerski z prawdziwego zdarzenia i zaopatrzyła się w magiczne zszywki.

czwartek, 19 czerwca 2014

Rycerzowa

Zaproszeni do wspólnej wędrówki rozanieleni wyskoczyli na szlak z Sobolówki na Rycerzową Halę. Po drodze kapiel dla ochłody...w leśnych kałużach i rzeczce...w zaledwie kilkadziesiąt minut znaleźli się na dachu świata z widokiem rozpościerającym się na Beskid Żywiecki, Tartry (ośnieżone miejscami), Babią Górę i Pilsko. Siesta pośród bujanych wietrzykiem traw omamiła ich na tyle,że nie zauważyli kiedy Łaskawe Słońce spiekło Wędrowcom ramiona, dekolty i twarze. Pepe starał się im to sygnalizować, został jednak przekupionu kabanosami  :-P
Rozochoceni zaplanowali kilka tras wyprawowych na lato ... Jesienne opracują latem :-)

Wyjazd zwieńczyli iście szlacheckim obiadem ... prostym i pysznym... do placków przygrywała im kapela góralska na żywo, aż piętą szarpało pod stołem :-)
Ps. Si, si ... Rycerz Pepe Vagabundo również jadł placki z pieca z masełkiem ... Z boczusiem także.
Repetował kotletem schabowym (przygotowanego dla Almy obiadu) przez Mamma Mia. By zacnym czynom sprostać trzeba organizm krzepiącą strawą zasilać :-P


poniedziałek, 16 czerwca 2014

W drogę...

Nastał czas podsumowania bardzo ważnego etapu w życiu Almy.
Od rozpoczęcia ATE wiele się zmieniło.  Miniony rok przeżyła bardzo intesywnie, emocjonalnie, w jego drugiej połowie skupiona bardzo do wewnątrz.
Zaprosiła do swej podróży wytęsknionego latami psa ... razem przemierzaja wagabundzią krainę...jedne jej zakątki porządkują, inne eksplorują.
Zwycieżyła bitwę z własnym Demonem Nadodpowiedzialności i Poświęcenia się Innym o przestrzeń osobistą.
Pokochała rysować, odkryła nową jakość ruchu. Popełniła autoportret (również taneczny).
Czuje ogromną wdzięczność za możliwość kontaktu z Prawdą, dzielenie się Wielką Mądrością.
Wyjeżdża z Sopatowca wypoczęta, odżywiona, naenergetyzowana bliskością Natury, po conajmniej Pięciu Przemianach...z Przesłaniem...w drodze do auta zaparkowanego przy szlaku Pepe popełnił Wagabundzie W ...Wrócimy TU ;-)


niedziela, 15 czerwca 2014

Poezjoterapia

O lampo wisząca na bambusowym stropie,
Spogladam na Ciebie czując się jak na egzotyczmym urlopie.

Ciepły piecu, herbato duchowa,
Pośród Was następuje moja odnowa.

Parkiecie bezpieczny drewniany,
Czy udźwigniesz mego skupienia stany???


Geografia Szczęścia w krainie Pepe

Czy nie jest intrygującym, że to właśnie w Sopatowcu na Bella Verandzie Alma znalazła z dawna poszukiwaną Geografię Szczęścia Erica Weinera? Po tym jak przeczytała prawie jednym tchem Poznam Sympatycznego Boga tego same autora...dwa lata bezskutecznie przeszukiwała półki księgarń w każdym kolejnym mieście.
Czytamy więc po spacerach lasem, w przerwie pomiedzy zajęciami, po śniadaniu...
Pepe spokojny...w swojej krainie... Nie wzrusza go nawet szczekająca przy oknie Zolka. Alma szcześliwa.
Wdzięczna, że mogli przyjechać tutaj razem.

sobota, 14 czerwca 2014

Praca z traumą

Czy w pracy z traumą ma znaczenie z kim pracujemy?
Wczoraj Pepe został z nienacka skontaktowany ze swoją traumą przez Bokserkę (Gospodynię pilnującą zapewne swojego terenu).
Zaskoczyła od razu ostrą szczęką...atakując tylną łapę Wagabundy udającego się na wieczorek filmowy w kagańcu na smyczy.

Pod nastrój Napastniczki błyskawicznie podłaczyła się obwąchana wcześniej Bernenska Suka Pasterska. W obliczu bezbronności Pepe w jego obronie walczyła Alma ....krzykiem, groźbą ...oraz Gosia.
Łapa została jedynie draśnięta ...na szczęście. Józek uwalniając pokłady traumy trząsł się przez pierwszy kwadrans filmu biograficznego o Annie Halprin. Szczekając wtórował okrzykom zagrzewającym do Biegu Ziemi. Pozostałą cześć filmu uzdrawiała go Alma ... Masażem.
W efekcie ...noc minęła spokojnie ... Poranny spacer również.
W trakcie ceremonii Alma biegła w intencji nie krzywdzenia dzieci i zwierząt. Było to dla niej głębokie przeżycie.

piątek, 13 czerwca 2014

Wszystkie drogi prowadzą do...

...no właśnie dokąd???
...do Mekki czyta Alma na okładce książki jedząc obiad na werandzie domu Gosi w Sopatowcu. Tak wkońcu i Alma nie bez przygód dotarła w to legendarne, piekne miejsce.

...do terapii - Alma przyjechała za sprawą przychylności Wszechświata i życzliwości Mateusza i Gosi. Przywiozła Pepe na ostatni zjazd Akademii Arteterapii i Technik Ekspresyjnych.
W tym klimatycznym domu mieszkaja trzy suki...pobyt tutaj będzie nie lada terapią na przypadłość Pepe. Kilka szczeknięć i warknięć w pierwszym kontakcie z Bernenskim Psem Pasterskim i obwąchali się spokojnie  :-) Może zagna Demony Pepe w najgłębsze czeluści Cienistej Doliny.

niedziela, 8 czerwca 2014

Stefa cienia

Kolejny Demon z Mrocznej Doliny podświadomości Pepe został chyba właśnie ujarzmiony. Podczas, gdy Alma popija kawe wylegując się w słońcu na szezlongu... Pepe zawędrował na balkon...mimo lęku przestrzeni... i tu umościł się wygodnie.
Ps. Od kilku dni zmagamy się kilka razy dziennie z demonem łypiącym na niego spod i znad każdego kolejnego schodza w klatce. Malutkimi kroczkami do przodu.