Zaiste zaintrygowana podejrzeniami dotyczacymi niechęci Pepe do pływania, Alma niespodziewanie wytargała go skoro świt przez las na ryby.
Złowił kilka jabłek (psiórek) nurkując jak kaczka tj. łeb pod wodą, dupka i ogon ponad taflą i znacznie bardziej pociągał go las niż kąpiele w słońcu. Wędrowali więc dalej przed siebie.
Nie był to pierwszy taki test...Wagabunda tapla sie w każdej kałuży, strużce przydrożnej, rzeczce, lecz w stawie, jeziorku, itp. dalej niż czuje dno pod łapami sam nie idzie.
Dziwaczny labrador co chadza w kagańcu i pływać nie lubi lub nie umie. Kolejnego upalnego lata potestujemy okoliczne wody....może w towarzystwie ciaplającej się Almy poczuje się zachęcony do pływania :-P