Dziś nad ranem zaskoczyła nas zupełnie znienacka...porostu nadeszła i już. Mowa o Pani Zimie. Spadł pierwszy śnieg.
W zasadzie można się było tego spodziewać. Właściwie Wszechświat dawał nam znaki. Kilka dni temu podczas spaceru Pepe znalazł sobie pierwszy zwiastun zimy.
Taki o ... twarzowy, praktyczny... gardło ogrzeje i uszy przed nachalnym wietrzyskiem zasłoni, a i nos awaryjnie można do komina wysmarować podczas dog trekkingu.
I nawet nie bardzo gryzie się z obroża i smyczą od Niufidog. Kolorystyka z zbliżona, folkowa konwencja utrzymana, tylko wzornictwo z goła północne, a nie południowe. Skoro idzie chłód to wiadomo, że z północy.
Uczciliśmy jej nadejście dłuższym niż zazwyczaj spacer, podczas którego Pepson śniegolub skutecznie na każdej połaci białej mokrej, zimnej paciamaji. Alma mały włos nie spóźniła się do pracy przez te pieszczoty z chłodem.
Ps. Pan Inspektor Nadzoru wyrwał nas dziś z głębokiego snu przed świtem jeszcze, trąbiąc, że mroźno...że okryjbiedę i ciepłe majty założyć trzeba, a i z solidniejszym obuwiem się przeprosić. Tak też Alma natychmiast uczyniła, w salonie nastała zawierucha zimowej odzieży, śnieżyca szalików i czapek, istna zamieć wełnianych skarpet.
Wdzięczna Inspektorowi jest Almia za tę cenną radę, a właściwie rozkaz. Powoli dostrajamy się do zimy.
Pepito, Pepino, Pepualdo, Pepuszek, Pepencjusz i Alma
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz