Jak mawia Wielki Przyjaciel Krainy Wagabundów zawsze, gdy nieuchronnie zbliża się kres urlopu Almy ...
"Kończy się dobre, zaczyna się lepsze".
Z tym nastawieniem Wagabundy wstały dziś rano. Alma zamieniła okulary słoneczne na "binokle" korekcyjne w wersję biurowej (zgodnej z obowiązującym z korporacji dress codem ... co to takiego jest ja - Pepe nie mam bladego pojęcia), porzuciła klimatyczne zachody słońca, na które zawsze ruszyć jest gotowa i ruszyła swą butelkową szalupą ratunkową w kierunku galery, która nie do końca nieoczekiwanie utknęła na mieliźnie podczas swego rejsu do realizacji kwartalnych planów sprzedażowych.
Pepe zamienił słomkowy kapelusz i wygrzewanie się w porannych promieniach słońca na balkonie na baczne pilnowanie krainy pod nieobecność kapłanki.
Podczas wakacji Alma solidnie naładowała akumulatory, nie zamierza jednak całego ładunku zdeponować rachując na pokładzie jednostki morskiej. W głowie ma już kilka kolejnych wizji i projektów, a przed nami niebawem także wspólna wędrówka szlakami aniołów w Samozwańczej Kompanii Włóczykijów Beskidzkich.
Na maszty! na reje! i cała naprzód!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz