Święcimy dzień wolny od pracy w hurtowni bibuły i dukatów. Ceremonię zaczynamy przez 7 rano, długim spacerem w słońcu, biegami, aportowaniem piłki, tudzież poszukiwaniem aportu zgubionego z roztargnienia w trawie. Jedną z większych atrakcji obchodów sobotnich jest swoboda zażywania kąpieli...dziś w porannej rosie :-P
Mmmm to jest to co Wagabundzi ród lubi najbardziej o tej porze roku.
Ps. Po takiej ekopielęgnacji moja sierść jest mięciutka ...jak kaczuszka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz