Na zboczach gór biały śnieg nocą lśni ...
Mam tę moc...mam tę moc ...
rozpalę to co się tli ...
co tam burze, gniew...
od lat coś w objęcia chłodu mnie pcha ...
Sił mam dość, by wejść na szczyt!
Mój jest Wiatr, okiełznam śnieg!
Wreszcie Ja! zostawię ślad!
A Duszę moją w mroźnych skrach ku górze niesie wiatr..
I myśl powietrze tnie jak kryształowy miecz...
Oto Ja stanę ...w słońcu dnia!
Ps. Pepe obiecał, że będzie grzecznie czekał, Mamma Mia zz wielkim sercem zdeklarowała, że realizację marzenia Almy wesprze z całych swych sił, a Kiczka Rodowiczka prosiła, by Alma pozdrowiła od niej Zbuntowanego Anioła jeśli spotka go podczas podróży.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz