W sabat Krwawego Księżyca beskidzka wataha Wilków i Wilczyc ...(a właściwie odkąd Pan Wilków uszedł na południe w poszukiwaniu ciepła i przygód w stadzie panuje przewaga liczebna Wilczyc) zebrała się po zachodzie słońca na przedmieściach Wolfstadtu, by wspólnie pod modlitewnikami zawyć odę pochwalną na cześć Nieobecnego Pana.
Ceremonii przewodniczyła Czarna Bestia ;), która krążyła wokół kręgu zbierając pieszczoty ... niczym szaman zbierający głosy starszyzny.
Zawodząc głośno stado przesyłało do ośrodka sytości w odległym mózgu Pana Wszystkich Wilków sygnały ...planując kolejne rytuały w podróży.
Ps. W godzinach faktycznego zaćmienia Vagabundy smacznie chrapały w krainie...obejrzeli natomiast piękny wschód słońca ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz