Ku naszemu zaskoczeniu wraz z nowym rokiem Mamma Mia postanowiła zaspokoić swą ciekawość...i zasmakować owoców morza... w ciut większej różnorodności niż tylko krewetki.
Niewiele czekając Alma ugotowała morski kociołek wg. Receptury Maestra spod Dębowej Góry i zaprosiła Mamma Mię na niedzielny obiad.
O Mamma Mia...o mena mena... całkiem dobre te dary morza i nawet wyłowiłam tam mięsisty kawałek ryby.
Teraz obie leżakują na kanapie we wagabundziej krainie ... za chwilę ruszają w dalszą podróż przez wiatr i śnieg z Pepe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz